Obcy w krainie Ku.
W czasie gdy mapa świata była jeszcze pełna białych plam, kartografowie wypełniali luki wytworami własnej i zbiorowej wyobraźni, fantastycznymi zwierzętami jak smoki, bazyliszki czy morskie potwory. W zastępstwie „nieznanego” wyobrażali również Ogród Edenu i Fontannę Młodości. Do ostatecznego rozprawienia się z terra incognita przyczyniło się zawiązane w 1830 roku brytyjskie Królewskie Towarzystwo Geograficzne. Obok poszukiwaczy przygód i dygnitarzy zrzeszało ono również ekscentryków. Byli to przeważnie przedstawiciele klasy średniej i wyższej, którym rewolucja przemysłowa przyniosła „niespotykane wcześniej bogactwa”, co pozwoliło im uczynić podróżowanie głównym zajęciem w życiu. Tak w wiktoriańskim społeczeństwie narodziła się postać pasjonata. Towarzystwo organizowało dla swoich członków specjalne kursy i wyposażało ich w odpowiednie podręczniki, jak np. napisane przez Francisa Galtona Porady dla podróżników. W wydaniu piątym z roku 1893 autor pouczał.: „To wielka strata, zarówno dla samego podróżnika, jak i dla innych, kiedy podróżnik nie obserwuje. […] Pamiętaj, że pierwszym i najlepszym instrumentem są twoje własne oczy. Używaj ich bez przerwy […] zapisuj wszystko, gdy tylko to zobaczysz”1. Gdy potraktujemy ten nakaz wystarczająco szeroko, Emotikon Roberta Rumasa i Piotra Wyrzykowskiego będzie doskonałym przykładem notatek podróżnika.
Gdy spojrzymy na Emotikon w szerszej perspektywie, obejmującej wcześniejsze realizacje obu twórców, uderzy nas kolejna analogia – zarówno wyprawy w nieznane, jak i opisywany projekt artystyczny poprzedziły gruntowne przygotowania. Rumas i Wyrzykowski podejmowali wcześniej próby samodzielnych „wypraw” na zbliżone „terytoria”. Ten drugi już w latach 90. prowadził specyficzne „działania na mapach”. W ramach performansu Copyright (1995) poddał się zabiegowi tatuowania na ramieniu międzynarodowego znaku praw autorskich ©. Proces powstawania tej specyficznej pamiątki (w tym czasie uchwalone zostało Polskie Prawo Autorskie) był śledzony okiem kamery i jednocześnie widoczny na ekranie monitora umieszczonego w miejscu mapy politycznej Europy, z której została uprzednio wycięta Polska. Kolejny „zaangażowany” performans – Safe Poland or No Poland at all z podtytułem NATO Now (1995–1996) – Wyrzykowski zrealizował kilkakrotnie. Wspominał: „Moja klatka piersiowa stawała się Europą. A jej najbardziej zapalne punkty w owym okresie, jak Czeczenia, Irlandia, kraj Basków i była Jugosławia, wypalałem kolejnymi papierosami. Gasząc zapałki na własnej skórze, potwierdzałem miejsca na mapie z miejscem na moim torsie. Płonąca mapa Europy była poprzez rzutnik wideo projektowana na mnie. Z każdego kolejnego performansu, czy to w Niemczech, czy w Rumunii, Finlandii, Kanadzie, wychodziłem z nowymi bliznami”2. Artysta wyjaśniał widzom położenie Polski na geopolitycznej mapie Europy i przyczyny konieczności jej wstąpienia do NATO, jednocześnie wyrażając bezpośrednio i jednoznacznie swoje poparcie. Komentując bieżące wydarzenia polityczne i społeczne, Wyrzykowski tworzył sztukę będącą „formą publicystyki”, w której performans był „sposobem wyartykułowania własnego stanowiska”3. Do tej kategorii należy również niezrealizowana praca pod tytułem Europa – program komputerowy umożliwiający w dowolny sposób redefiniowanie politycznej mapy kontynentu – oraz realizacja From the Vj Video Diary4 – kolekcja notatek sporządzonych na taśmach Digital 8 z podróży artysty m.in. do Chicago, Berlina, Kijowa, Jużnosachalińska i Mołdawii.
Bezpośrednio do samej kategorii podróży i przemieszczenia wielokrotnie w swoich realizacjach odwoływał się Robert Rumas. Na bazie barwnych wspomnień artysty z wycieczki do Leningradu z końca lat 80. powstało słuchowisko pod tytułem Aurora (2005), opisujące między innymi osobliwe przygody grupy przyjaciół, ukryte pod ziemią mieszkanie i piękną modelkę o tytułowym imieniu. Płyta z nagranym słuchowiskiem w niewyjaśnionych okolicznościach zniknęła jednak z gabinetu dyrektora instytucji organizującej wystawę, tym samym chwilowo grzebiąc narysowany przez artystę podwójny – oficjalny i podziemny – obraz odwiedzonego przed laty kraju. Z kolei historia 71 podróży Mikołaja Kopernika, które odbył jako administrator dóbr kapituły warmińskiej w celu uregulowania spraw osadniczych w czasie przeobrażeń gospodarczych, była pretekstem do powstania projektu ALOKACJA (2007). Zainspirowany notatkami z podróży Kopernika, spisanymi w formie księgi zatytułowanej Lokacje łanów opuszczonych, artysta znalazł ich współczesny odpowiednik – byłe PGR-y: „miejsca objęte planem prosperity PRL, ściśle kontrolowaną i centralnie zarządzaną gospodarką. Natomiast dziś [...] zdegradowane i opuszczone oraz podlegające spekulacji tak jak życie byłych pracowników rolnych mieszkających na tych terenach”5. W 2009 Rumas prowadził dziennik z rejsu, który odbył w ramach udziału w projekcie Zniknij nad Wisłą: „Nie mogę pochwycić żadnego dźwięku / Na obliczu natury nie ma żadnego śladu / niepokoi mnie, że tam są ludzie, Towarzystwo / i policja – wtopili się, / ale PR nie – to ekspedycja / Zgroza”6. Podróż odbył częściowo samotnie, a częściowo ustąpił pola siedmiorgu śmiałkom, którym oddał wyposażoną w prowiant łajbę, wytyczając uprzednio trasę. W tym samym roku artysta zrealizował jeszcze dwie inne akcje: Dwa w przód jeden w tył – sentymentalny projekt oparty na próbie podążania za „kierunkiem” określonym w sentencji twórczej bliskiego przyjaciela artysty, Marka Kijewskiego7 oraz Krok po kroku – oprowadzanie publiczności z zamkniętymi oczami po galerii handlowej Manufaktura w ramach otwarcia ms2.
Na wystawę Emotikon składają się instalacje wideo odpowiadające pięciu historiom wyodrębnionym w ramach podróży po krajach basenu Morza Czarnego (Ukraina, Turcja, Rumunia, Gruzja). Zaaranżowane w formie environmentu, przypominają kolejne rozdziały dziennika podróży. To z nich krok po kroku poznajemy coraz więcej szczegółów wyprawy. Na przykład z opowieści o wytwórcach butów ze starego miasta w Stambule dowiadujemy się, że Rumas i Wyrzykowski byli u nich dwukrotnie, za pierwszym razem podejrzewani o szpiegostwo przemysłowe. W następnych kadrach pojawiają się kolejni uczestnicy podróży – żona Piotra i syn Roberta, Michał. Podczas pobytu w Somcuta Mare w Rumunii Piotr zostaje zrugany przez Elvisa: „you don’t know nothing about songs”. Ale Elvis, a właściwie Tudor Lakatos – nauczyciel w lokalnej romskiej szkole – impersonator Króla Popu, nie ma na myśli jego wiedzy muzycznej. Tak jak nie przez wzgląd na melodię śpiewa w romani przeboje Presleya, które w ten sposób czyni „bardziej na serio”. „Mówię w nich o moim pochodzeniu i moich uczuciach. O moim życiu, ale też naszym, cygańskim” – tłumaczy. W ramach wątków pobocznych Emotikonu usłyszeć też można historię przemiany badacza, podróżnika i filmowca, Jacques’a-Yves’a Cousteau, który – jak tłumaczy imam Sabri Sulejmanow z Bakczysaraju – został muzułmaninem z powodu pewnej historii o wodzie zawartej w Koranie. Podobno Cousteau znalazł miejsce, gdzie woda słodka nie łączy się ze słoną, co według świętej księgi islamu jest prawem ustanowionym przez Allaha. Uważny widz dostrzeże także wskazówki świadczące o tym, że prezentowany materiał powstawał często jako świadek spotkania, a nie jego główny cel. Takie wrażenie wywołuje na przykład spotkanie z Iwanem Oriszczienko, emerytowanym majorem rosyjskiej marynarki wojennej, pracownikiem bazy radzieckich atomowych okrętów podwodnych, który pogrążony w przeszłości, zapomina na chwilę o intencjach artystów. Mężczyzna ochoczo i precyzyjnie opowiada swoją historię, jednak dochodząc do refleksji na temat dnia dzisiejszego, nieoczekiwanie się zacina: „Tylko nie nagrywajcie tego, a wy już postawiliście mikrofon i nagrywacie wszystko”. Po czym nie tylko wraca do opowieści, ale zmienia jej głównego bohatera. O ile uprzednio był nim on sam i jego kariera zawodowa, teraz zaczyna snuć wspomnienia o dygnitarzach minionej epoki. W Emotikonie nieustannie mieszają się historie, nie tylko prywatna i powszechna, ale także historia podróżników i tych, których spotykają podczas podróży. Krok po kroku coraz jaśniej rysują się analogie. Czyżby Emotikon był więc rodzajem podróży w czasie? Wydaje się, że oto mamy przed oczami nieuchwytny na początku powód podróży. Jak tłumaczą artyści w rozmowie z kuratorką wystawy, interesowało ich zobaczenie na nowo zmian, które uprzednio zaszły w Polsce. Artyści podjęli się opracowania tematu na tyle aktualnego, że mogli, korzystając z ogólnie dostępnych form transportu i zmieniając jedynie perspektywę patrzenia – opierając się na podobieństwach z ojczystą historią i własnymi doświadczeniami, a nie różnicach – odbyć podróż w przeszłość. Emotikon jest dla samych twórców urządzeniem do prowokowania i kolekcjonowania pozytywnych emocji, które – wydawałoby się – z założenia muszą się wiązać z czasem już minionym. W kontekście dorobku artystycznego Rumasa i Wyrzykowskiego ciekawy wydaje się też być wybrany przez nich sposób prezentacji – nawiązująca do fotoplastykonu8 forma zapewniająca przekaz „minimum słów maximum obrazów”. Interesujące, że Rumas nazywa Kunstkamerami zrealizowane przez siebie w przeszłości dwie monumentalne rekonstrukcje 1:1: sklepu spożywczego z końca lat 70. w historycznej Sali BHP w Stoczni Gdańskiej (Skala szarości, 2000), a w Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia – idealne odtworzenie kultowej restauracji z jego najbliższego otoczenia (Kameralna, 2004). Nie mniej spektakularnym przedsięwzięciem wizualnym był projekt filmowy W pół drogi między Królestwem Samozadowolenia i Morzem Histerii (1994) Wyrzykowskiego (inspirowany tekstem Ihaba Hassana9), poprzez który artysta chciał „podjąć próbę znalezienia nowej formy przekazywanej informacji”. Interesował go również obszar poza widzeniem świadomym – nierozpoznany i niezobaczony – który także służyć mógł odbieraniu sygnałów. Jak pisał w scenariuszu: „Metoda, według której pracuję, jest przekreśleniem dotychczasowego traktowania obrazu wideo wyłącznie jako kopii rzeczywistości i usiłowaniu uzyskania jak najsilniejszej iluzji realnego świata”.
W czasie gdy mapa świata pełna była jeszcze białych plam, opowiadano historie tajemniczych zniknięć podróżników i całych ekspedycji, tłumacząc je w nieprawdopodobny sposób. O zaginionych wędrowcach krążyły legendy, według których mieliby być m.in. samozwańczymi wodzami dzikich plemion. Podobny scenariusz sugerować może notatka – Poszliśmy do Croatan – pozostawiona przez pierwszych europejskich kolonistów w Nowym Świecie, którzy również wręcz rozpłynęli się w powietrzu. Ta historia posłużyła za kanwę wystawy o tym samym tytule jej inicjatorom – Robertowi Rumasowi i Danielowi Muzyczukowi. Powtarzająca się w niej uporczywie figura dwójki przyjaciół – towarzyszy podróży, brzmiąca znajomo w kontekście Emotikonu, ma wiele odpowiedników w kulturze i sztuce współczesnej. Jednak nostalgiczna wyprawa pary artystów w poszukiwaniu świata sprzed transformacji, zawarta w projekcie Rumasa i Wyrzykowskiego, najbliższa jest przygodom dwójki bohaterów rosyjskiej komedii science fiction Kindzadza (1983, G. Danieliji). Przedstawia ona losy moskiewskiego budowlańca – Wujka Wowy i gruzińskiego studenta Gedewana zwanego Skrzypkiem, którzy w wyniku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności zostają przeniesieni na planetę Pliuk w galaktyce Kin-dza-dza. Szukając sposobu powrotu na Ziemię, przemierzają pustynną krainę, nawiązując przygodne przyjaźnie i zbierając osobliwe wytwory obcej cywilizacji z intencją przekazania ich po powrocie np. do Instytutu Metali Kolorowych. Radzieccy podróżnicy nawet „za granicą” nie zapominają o odpowiedniej socjalistycznej etykiecie, a najmniejszą „egzotykę” – w tym przypadku niewielki statek kosmiczny – asocjują z kapitalizmem. Na planecie panuje specyficzna, kastowa organizacja społeczna zakładająca podział na Pacaków i Czatlaków, przy czym jedyną formą uczestnictwa w życiu „publicznym” tych drugich jest wykonywanie utworów muzycznych dla rozrywki grupy uprzywilejowanej. I tak z braku innych możliwości Wujek Wowa i Skrzypek zostają... artystami. Ich przygoda, w miejscu gdzie język zredukowany jest do dwóch rodzajów dźwięków (Kiu – dopuszczalne w towarzystwie przekleństwo, Ku – wszystkie pozostałe słowa), znacznie różni się od historii o wyprawach odkrywców, pozbawiona charakterystycznego romantyzmu, heroizmu i doniosłości. W ich miejsce bohaterowie Kindzadzy wprowadzają wschodnio-europejską zaradność (Skrzypek kradnie grawicappę – element niezbędny do międzyplanetarnych podróży), solidarność (gdy ich druhowie są w tarapatach, mimo nadarzającej się okazji, nie opuszczają planety) i braterstwo (łatwość nawiązywania stosunków międzynarodowych w obrębie kultur bloku przekłada się na obręb kilku galaktyk). I między innymi ten szlachetny rodzaj podróżowania – w poszanowaniu zwyczajów panujących „na planecie” – łączy Emotikon i Kindzadzę. Jest także coś więcej, czego wydaje się Rumas i Wyrzykowski nie do końca się spodziewali, chociaż nie mogli uniknąć – jeśli spojrzymy na to z perspektywy ich karier artystycznych. Wybierając się w podróż, jak Wujek Wowa i Skrzypek szukali tylko drogi do domu, tymczasem z wyprawy przywieźli publicystyczny komentarz do sąsiadującej z nami, a jednocześnie tak odległej rzeczywistości – świata ostatnich ocalałych enklaw rzemiosła, stosunków turecko-kurdyjskich czy współczesnych problemów Romów. I tak spełnili marzenie Skrzypka o zebraniu odpowiedniego materiału dla badań i przez to zapisanie się w historii.
Agnieszka Pindera
------------------------------------
1D. Grann, Zaginione miasto Z. Amazońska wyprawa tropem zabójczej obsesji, Warszawa 2010, s. 82.
2P. Wyrzykowski, Czym bardziej ciało jest moim ciałem, tym coraz mniej jest zauważalne. Wyznanie Cyborga-EveryBody, Gypsy Hill, 21 sierpnia 1998.
3Ł. Guzek, Wola ciała (tekst ogólny, analiza wybranych wątków sztuki Piotra Wyrzykowskiego),1999, http://free.art.pl/qq2001/wyrzyklipskfr.htm (dostęp 5.03.2012).
4Praca prezentowana była w Zachęcie w ramach I edycji Spojrzeń – Nagrody Fundacji Deutsche Bank (2003).
5R. Rumas, http://robertrumas.pl/pliki/dokumentacja/alokacja/alokacja.html (dostęp 5.03.2012).
6R. Rumas, Dziennik pokładowy, fragmenty w: Znikanie. Instrukcja obsługi, red. K. Chmielewska, M. Kwaterko, K. Szreder, B. Świątkowska, Warszawa 2009, s. 118.
7Wspomnienia Roberta Rumasa, które stały się później podstawą scenariusza projektu Dwa w przód jeden w tył: http://obieg.pl/teksty/4642 (dostęp 5.03.2012).
8Pierwsze niemieckie fotoplastykony Augusta Fuhrmanna wyposażone były w „software” przywożony przez opłaconych fotografów z egzotycznych podróży. Okres ich popularności to jednocześnie czas powstania Spółki na rzecz kolonizacji niemieckiej (1882). Z kolei ich rosyjskie odpowiedniki, pojawiające się jako rodzaj popularnej rozrywki na targach od Moskwy po Odessę, początkowo przedstawiały głównie sceny biblijne. Z czasem oferta została poszerzona o francuską modę i informacje o odkryciach naukowych. [źródła: J. Crary, Suspensions of Perception. Attention, Spectacle, and Modern Culture, Cambridge–London 2001; http://www.muzcentrum.ru/news/2012/01/item5807.html (dostęp 5.03.2012)].
9„Niewyobrażalne leży gdzieś w pół drogi między Królestwem Samozadowolenia i Morzem Histerii. Wymyka się wszelkim geografiom; zawodzi ducha podróżnika, który nieświadomie zabłąka się na jego przestrzenie, płoszy czas.” cyt. za: I. Hassan, The Postmodern Turn: Essays In Postmodern Theory And Culture, Ohio State University Press 1987, s. 38.